Makrela pieczona
Jedzmy ryby! Makrelę na pewno znacie bo jest to rybka dość często w Polsce konsumowana. Problem polega na tym, że znamy ją przede wszystkim wędzoną i podaną jako pasta śniadaniowa. Na blogu mamy przepis na doskonałą z nią roladę jajeczną. Okazuje się jednak, że ryba ma doskonałe w smaku mięso także po upieczeniu. Poniższy przepis na makrelę pieczoną stworzył się kiedyś na niedzielny obiad. Reszta rodziny wcinała pieczonego łososia w koperkowym masełku, a Ojciec eksperymentował ze świeżą makrelą. Okazało się, że warto było spróbować...
*Makrela z piekarnika*
- makrela świeża cała - 2 sztuki
- masło - 2 łyżki
- sól
- pieprz świeżo mielony
- pietruszka zielona - kilka gałązek
- cytryna
Gordon Ramsey robił kiedyś makrelę na ostro z grilla ale ja chciałem najpierw poznać tą pyszną rybkę. Dlatego też wszelakie przyprawy ograniczyłem do niezbędnego minimum.
Makrela została pozbawiona głowy i płetw, wypatroszona i filetowana. Pozbycie się ości jest dziecinnie proste. Mięso ryby jest dość tłuste, delikatne i niezbyt spójne więc wyjęcie kręgosłupa i większych ości nie było skomplikowane. Mniejsze ostki znikną podczas pieczenia. Rybka została natarta solą z wierzchu. Środek wypełniłem pastą z masła, soli i świeżo mielonego pieprzu. Do rybki wsadziłem też kilka gałązek zielonej pietruszki.
Wystarczy już tylko zamknąć szczelnie makrelę w folii aluminiowej i piec około 20 minut w temperaturze 200 stopni Celcjusza. Pod koniec pieczenia otwieramy folię by skórka i ogonek mogły się przyrumienić. Przed podaniem kropimy sokiem wyciśniętym z cytryny. Polecam wszystkim wielbicielom ryb.
Komentarze
Prześlij komentarz