Fasolka po bretońsku
Dziś ulubione danie Ojca. Fasolka po bretońsku z aromatyczną, dobrej jakości kiełbasą. Zwykła bułka lub kawałek świeżego pszennego chleba i obiad jak marzenie. Ileż to razy w górskich schroniskach posilaliśmy się taką pyszną fasolką po bretońsku. Jakiekolwiek wycieczki szkolne w jakikolwiek rejon Polski nie mogły obyć się bez fasolki z bułką w pierwszym napotkanym barze lub garkuchni.
Dziś przepis na domową fasolkę po bretońsku. Szybki, łatwy i bez namaczania.
*Fasolka po bretońsku*
- fasola jaś - 1 kg
- kiełbasa 60dag
- cebula
- czosnek
- koncentrat pomidorowy 200g
- majeranek
- pieprz
- sól
Fasolę kupujemy najczęściej świeżą - taką w poręcznych siateczkach. Jeśli zdarzyłoby się, że w sklepach jej nie dostaniemy, używamy paczkowanej suszonej ale wtedy konieczne jest jej namoczenie w wodzie na całą noc. Pamiętajcie by wody nalać sporo. Pamiętam sytuację gdy spragnione ziarna wyssały całą wilgoć z kuchni nie pozostawiając ani odrobiny cząstek wody. Skórka takiej fasoli robi się twardawa. Z tego samego powodu lepiej wody, w której będziemy ją gotować nie solić. Czas jej gotowania przedłuży się niemiłosiernie. Gotujemy fasolkę do miękkości w świeżej wodzie.
Na patelni z odrobiną oleju rumienimy drobno posiekaną cebulę i pokrojoną w kostkę kiełbasę. Jest szkoła, która dodaje do fasolki parówki ale powiem szczerze - mnie to tam jakoś nie pasuje. Do gotującej się ale już miękkiej fasolki dodajemy cebulę z kiełbasą oraz około 200g koncentratu pomidorowego. Smak zaostrzy kilka ząbków otartego lub posiekanego czosnku. Całość jeszcze chwilę powinna się podgotować na małym ogniu. W tym czasie doprawiamy fasolkę majerankiem, solą i pieprzem.
Fasolka po bretońsku, podobnie jak na przykład bigos, jest daniem które najlepiej smakuje na drugi dzień. Jak się już solidnie przeżre. Jednak w naszym domu raczej trudno by cokolwiek na drugi dzień zostało.
Nie dość, że to proste danie to jeszcze jest takie dobre :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam
Usuń